Podróż za jeden uśmiech. Wyjazdowe zwycięstwo po świetnej końcówce

Pojedynek w Lesznie dość długo był trudny i wyrównany. Dopiero po kilkunastu minutach, a szczególnie w drugiej połowie krakowianki doszły do głosu, dominując boiskowe wydarzenia. Początkowo ciężar gry spoczywał na podkoszowych, wśród których była 18-letnia Natalia Popiół, ale z czasem prawdziwy popis dały obwodowe, szczególnie Karolina Wilk. Tylko w ostatniej kwarcie cztery razy trafiła za trzy. Bardzo wspierały ją Kamila Ciężadło i Kinga Banach.

O tym, że w niedzielnym meczu być może żaden z zespołów nie wypracuje sobie prędko przewagi wiadomo było już na początku. Wszyscy bez wątpienia chcieli zdobywać punkty, ale pierwotnie szwankowała skuteczność.

Z czasem, gdy sytuacja pod względem rzutowym drgnęła, zauważono pewną pozytywną rzecz. W krakowskiej drużynie niemal każda z grających zawodniczek zapisała na swoim koncie trafienie. Gorzej, że w odpowiedzi dwukrotnie zza linii 6, 75 m przymierzyła Aleksandra Pietraszek, dając próbkę umiejętności. To spowodowało, że pierwsza odsłona minimalnie padła łupem Tęczy w rozrachunku 15:14.

W drugiej kwarcie małopolski klub minimalnie znalazł się na czele. Stało się tak w dużej mierze za sprawą podkoszowych, które póki co są wiodącymi postaciami kolektywu. Podczas analizowanego fragmentu wykazały się Natalia Popiół i Anna Krawiec. Ta ostatnia już w poprzedniej kolejce zaznaczyła, że odznacza się wysoką formą. Ponad przeciętność wybijała się również wspominana Krzywoń, tradycyjnie harując na całym boisku. Poprzez doświadczenie, umiała wymusić faul, bądź właściwie się ustawić, zgarniając piłki z tablicy.

Równocześnie, obserwowano sporo popełnianych błędów, co nie wpływało wielce korzystnie na obraz zmagań. Jednak tuż przed długą przerwą, Good Lood AZS PK Kraków nieco odskoczył. Udana próba za trzy Kamili Ciężadło, a następnie akcja „2+1+ Natalii Popiół zapewniły niespotykane dotąd prowadzenie 30:24. Zdołano je zwiększyć jeszcze przed przerwą, którą spędzono przy wyniku 35:26.

Trzecia partia nie przyniosła za sobą spowolnienia. Krakowianki, wiedząc, że przed nimi otwiera się szansa, postanowiły pędzić naprzód, by przybliżać do siebie wizję triumfu i udać się w blisko 400 kilometrową drogę powrotną z uśmiechem na ustach.. Znakomicie spisywała się Ciężadło, tym razem rozpoczynająca spotkanie na ławce rezerwowych. Ze wsparciem pospieszyła jej pochodząca z Wielkopolski Kinga Banach. W istotnym momencie, kiedy przeciwniczki odrabiały straty, uzyskała cztery „oczka”, oddalając zagrożenie. Kto wie, czy nie była to najważniejsza chwila całej konfrontacji?

Z kolei przed startem decydującej batalii pięć punktów z rzędu zagwarantowała Karolina Wilk, dając komfort w postaci rezultatu 50:39. Dowodzone przez trenera Wojciecha Downar Zapolskiego koszykarki zdawały się być na dobrej drodze.

Zresztą to stwierdzenie potwierdziła kwarta numer cztery. Ewidentnie poczuły większą swobodę, unaoczniając potencjał własnych umiejętności. Jeżeli dotąd można było mówić o celnych „strzałach”, to bezpośrednio przed finiszem potyczki przyjezdne odpaliły pełną salwę. Taki scenariusz zaistniał dzięki Karolinie Wilk. Obwodowa w krótkim odstępie czasu aż trzy razy umieściła piłkę w obręczy zza łuku, a Good Lood AZS PK Kraków wygrywał 66:44! Częściowo, ten wyczyn skopiowała Banach.

Dokładając do tego poprawną, konsekwentną obronę, na myśl przychodził prawidłowy obraz sportowej dominacji. I satysfakcji płynącej z czynionych starań, ponieważ osiągnięcie celu zawsze wymaga poświęceń. Ten przypadek nie stanowił żadnego wyjątku. Sukces rzutami osobistymi przypieczętowała Popiół.

Tęcza Leszno – Good Lood AZS PK Kraków 55:74 (15:14, 11:21, 13:15, 16:24)

Tęcza: Pisera 13, Tyszkiewicz 13, Hołtyn 9, Pietraszek 8, Budeń 7, Walentowska 5, Targosz 0, Matuszewska 0, Arczewska 0, Brambor 0, Łakoma 0.

Good Lood AZS PK: Wilk 17, Ciężadło 13, Popiół 13, Banach 11, Krzywoń 5, Krawiec 4, Rafałowicz 4, Pratasevich 4, Homoncik 3, Malinowska 0.

1 komentarz

    • Tomek, 23 października 2018, 15:57

    Odpowiedz

    Wreszcie ktoś pisze relacje jak w profesjonalnej gazecie sportowej, a nie jakieś syntezy skrótów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.