Nieudane derby

Z punktu widzenia AZS Politechniki Korony Kraków tego meczu nie można zaliczyć do udanego. Contimax MOSiR Bochnia prowadził praktycznie od samego początku i wygrał zasłużenie, a braki kadrowe w naszych szeregach dają się coraz bardziej we znaki.
Z podstawowych zawodniczek przewidywanych do gry w sezonie zostały tym razem tylko trzy. To ekstremalne ukrócenie składu spowodowane wieloma niezależnymi czynnikami okazało się bardzo dużym utrudnieniem.
Bochnianki już na początku prowadziły 12:4. Potem udało się zniwelować te straty za sprawą akcji Małgorzaty Zuchory, Alicji Kopiec i Sary Dolenc, ale jeszcze w pierwszej kwarcie rywalki odskoczyły i wynik brzmiał 14:24.
Gospodynie na pewno się starały. Ambitnie szukały swoich szans, tyle że mnożące się błędy i brak alternatyw jeżeli chodzi o ofensywę nie sprzyjały. Skuteczność z półdystansu Zuchory i przebłysk Julii Natkaniec pozwoliły do przerwy utrzymać rezultat 27:36, który przynajmniej dawał pewne nadzieje na utrzymanie kontaktu z rywalem.
Jednak po zmianie stron wszystko się posypało. Krakowianki zdecydowanie za rzadko trafiały do kosza, co zostało wykorzystane w mgnieniu oka. 15 minut przed końcem meczu Contimax MOSiR Bochnia wygrywał aż 51:31. Trudno było myśleć o ewentualnym sukcesem.
Plusem w tej całej sytuacji pozostaje choćby występ Beaty Koroszec, która znacznie pewniej czuje się wśród seniorek i umie wykorzystać to na boisku.
Wiele więcej powodów do optymizmu nie dało się znaleźć. Kiedy na początku ostatniej kwarty tablica świetlna wskazywała 41:64 należało zacząć się martwić.
Ostatecznie koszykarki z Krakowa nie pozwoliły doprowadzić do zbyt drastycznej różnicy. W końcówce pokazały się jeszcze Wiktoria Filipowska i Iga Florkiewicz, dopisując trafienia na swoje konto.
AZS Politechnika Korona Kraków – Contimax MOSiR Bochnia 55:70 (14:24, 13:12, 14:23, 14:11)
AZS Politechnika: Zuchora 19, Kopiec 12, Natkaniec 8 (8 zb.), Dolenc 7, Kocaj 4, Filipowska 2, Koroszec 2, Florkiewicz 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.